W audycji na antenie radia antykapitalistycznego gościem rozmowy była koleżanka Magda. W swojej wypowiedzi zarzuciła ona polskim komunistom prorosyjskość. Zarzuciła komunistom, że obrona Rosji i walka z rusofobią to jedynie wynik jakiegoś sentymentu i błędnego utożsamiania współczesnej Rosji ze Związkiem Radzieckim. To jednak nie my a prawica stosuje rusofobiczną narrację przez, którą obrywa się rykoszetem także idei komunistycznej. Ta narracja jest taka: zachód jest fajny, więc wszystko co przychodzi do nas z zachodu też, a wschód jest zły i barbarzyński, więc wszystko co do nas przyszło ze wschodu jest złe. Neoliberalizm przyszedł do nas z zachodu znaczy jest cacy a socjalizm przyszedł do nas ze wschodu a więc jest zły i barbarzyński – taka jest narracja prawicy. Sprzeciwiając się rusofobii sprzeciwiamy się zawartemu w niej antykomunizmowi. Gdy rosyjska ambasada interweniuje w sprawie miejsc pamięci bohaterskiej Armii Czerwonej to nie można oczekiwać od polskich komunistów by nie próbowali tego stanowiska otwarcie popierać.
Jest jednak jeszcze ważniejszy powód dla którego komuniści walczą z antyrosyjską propagandą zachodu. Otóż szanowna działaczko związkowa, aby to zrozumieć trzeba przyswoić sobie podstawy stosunków międzynarodowych i takie pojęcie jak IMPERIALIZM.
W tym celu trzeba pokrótce przedstawić na czym polega socjalistyczne rozumienie stosunków międzynarodowych wywodzące się od Lenina i Wallersteina.
Uważać, że tak marginalna gospodarka jak FR może eksploatować trzeci świat to nieznajomość realiów współczesnej gospodarki światowej. Kapitał rosyjskich oligarchów to grosze w porównaniu z kapitałem amerykańskich i zachodnioeuropejskich koncernów i banków. Rosyjska burżuazja zwyczajnie nie jest w stanie konkurować z zachodnią tak samo jak polska. Rosja jest w światowym systemie kapitalistycznym ale stanowi jego peryferia czyli obszar Z KTÓREGO WYSYSA SIĘ kapitał a nie obszar do którego kapitał by trafiał. To nie rosyjskie firmy drenują kapitał z trzeciego świata (nie są w stanie tego robić, bo robią to już ich zachodni rywale). Rosja z roku na rok traci coraz więcej suwerenności a ostatecznym celem zachodu jest zmienić ją w jedną wielką kolonię, w jedną specjalną strefę ekonomiczną i rezerwuar tanich surowców i siły roboczej. Firmy rosyjskie ograniczone są zazwyczaj do rynku rosyjskiego (ewentualnie obszaru post-radzieckiego). Rosja nie jest imperialistyczna, bo rosyjskie firmy nie są w stanie drenować kapitału z peryferii w stopniu który dałoby się porównać z firmami z krajów zachodnich. Nie są w stanie wygrać konkurencji ze znacznie silniejszym kapitałem zachodnim. To, że nie zostały przejęte lub wyparte przez zachodni kapitał z rynku rosyjskiego zawdzięczają tylko protekcjonistycznej polityce Kremla, który stara się utrudnić działalność podmiotom zagranicznym, a jednocześnie daje mnóstwo ulg i wsparcia dla rosyjskich kapitalistów. Rosja może nie jest modelowym krajem peryferyjnym, jednak jest jej znacznie bliżej do peryferii niż centrum systemu światowego. Ponadto od upadku ZSRR Rosja stale przesuwa się w kierunku peryferii jako kraj w którym został zlikwidowany przemysł i utrzymuje się jedynie z eksportu tanich, nieprzetworzonych surowców. Jej rola jest obecnie zredukowana do dostawcy surowców i taniej siły roboczej dla gospodarek rdzenia, gdyż po upadku ZSRR nastąpiła masowa likwidacja rosyjskiego przemysłu przetwórczego. Imperializm amerykański dąży do destabilizacji Rosji, wciągnięcia jej w wyścig zbrojeń, (który Rosja musi przegrać) i skonfliktowania jej z sąsiadami poprzez uczynienie z nich swoich marionetek. Dzięki temu koncerny zachodnie mogłyby przejąć dla siebie rosyjski rynek i jego zasoby.
Straszenie rosyjskim imperializmem służy jedynie utrzymaniu w ryzach społeczeństwa i państw eksploatowanych przez prawdziwy imperializm.
W obecnej sytuacji
kiedy hegemon światowy taki jak USA zagraża wszelkim próbom
uniezależnienia się i wyrwania krajów peryferyjnych spod panowania
korporacyjnego kapitału, możliwy rząd socjalistyczny powinien
szukać potencjalnych sojuszników wśród państw
kapitalistycznych ale jednak peryferyjnych czy pozostających w
konflikcie z krajem imperialistycznym stanowiącym dla kraju
socjalistycznego największe zagrożenie. I nie jest istotne jak
wygląda poziom życia mas czy porządki kulturowe w kraju z którym
się sprzymierzamy. Liczy się obrona przed imperializmem i to, by
nasz płomień ustroju socjalistycznego nie został zgaszony przez
imperializm. Chodzi o to, by nie podzielić losu rządów
Salvadora Allende, czy Evo Moralesa.W tym celu trzeba być
realistą i umieć lawirować między krajami kapitalistycznymi.
Należy przy tym dążyć też do osłabienia panowania światowego
kapitału poprzez popieranie prób usamodzielnienia się krajów
peryferyjnych i ich oporu przeciw kapitałowi państw
imperialistycznych. Nawet jeśli nie oznacza to obalenia w tych
pierwszych kapitalizmu.
Jeśli
popieramy Rosję Putina to NIE z sympatii do niego ale z tego powodu
że interesy młodej republiki socjalistycznej zbiegają się
chwilowo z interesami Rosji. Nie dlatego popieramy że są naszym
przyjacielem, ale dlatego że są wrogiem naszego wroga.
Dlatego polscy komuniści nie są proputinowscy czy prorosyjscy ale raczej antyantyrosyjscy. Zewnętrzni wrogowie Federacji Rosyjskiej są dla nas na tyle groźni, że jest sens wspierać FR w walce z tymi wrogami. Nawet jeśli Rosja potrafi wspierać jakieś skrajnie prawicowe ugrupowania, to w odróżnieniu od USA nie jest w stanie zorganizować puczu dającego tym skrajnie faszyzującym ugrupowaniom władzę.
Z tych samych przyczyn w konflikcie USA – Chiny na obecnym etapie popieramy Chiny. Jednocześnie chwalimy model chiński nie jako coś do czego chcemy dążyć ale jako zdecydowanie mniej ułomny niż model funkcjonujący w USA czy w Europie Zachodniej. Model chiński oparty o państwową własność banków, państwową własność ziemi i liczne publiczne przedsiębiorstwa w ważnych dziedzinach gospodarki jest bliższy temu, do czego dążymy niż model zachodni. Nieprzypadkowo też ten model bliższy przez nas postulowanemu jest wydolniejszy od tych nam dalszych.
Przypadek pani Magdaleny ze związków zawodowych nie jest jednak odosobniony. Świadomość i orientacja w dziedzinie stosunków międzynarodowych na polskiej lewicy leży i kwiczy. To samo dotyczy się również parlamentarnej lewicy, a szczególności pewnych prominentnych działaczy partii Razem którzy w swoich wypowiedziach od czasu do czasu powtarzają te rusofobiczne bzdury płynąc z nurtem głównego ścieku imperialistycznej propagandy. Co prawda w środowisku parlamentarnej lewicy zdarzają się czasem chlubne wyjątki, jednak niestety są to wyjątki. Lewica w Polsce nie rozumie stosunków międzynarodowych i próbuje budować wizję polityki zagranicznej na mitach i fałszywych stereotypach podsycanych przez imperialistyczną propagandę. Przez to boją się wyliniałego niedźwiedzia nie widząc nad sobą ostrych szponów i dziobów jastrzębi prawdziwego imperializmu.
学习啦,很久没浏览过了!
niesamowite brednie oderwanego od zycia komucha