Brytyjska organizacja National Trust zajmująca się utrzymywaniem zabytków opublikowała raport o kolonialnym pochodzeniu różnych posiadłości znajdujących się obecnie pod jej opieką.
Nie spodobało się to prawicowym politykom i dziennikarzom, którzy ruszyli do obrony brytyjskiego Hitlera, Winstona Churchilla oraz kolonializmu ogólnie. Pięćdziesięciu posłów z partii torysów wyraziło oburzenie raportem. Jeden z posłów stwierdził, że należy «uważnie przyjrzeć się» Trustowi, co trudno odbierać inaczej niż jako zachętę do uciszenia historyków.
Jak mówi Corinne Fowler, współautorka raportu, ostatnie wydarzenia są częścią większego konfliktu w sprawie badania kolonializmu. Niektórzy postulują rozpatrywanie tego terminu jako «polityczny» [tzn. że «lewactwo» sobie go używa aby niszczyć ojczyznę], nie historyczny.
Nie jest to bynajmniej pierwszy raz gdy jacyś naukowcy głoszący tezy podważające oficjalną narrację są oczerniani. Przykładowo w Ameryce gubernator (zarządca stanu) publicznie szkalował historyka, który przedstawiał bardziej zniuansowaną wizję ZSRR.