Relacje Wenezueli oraz USA nie są miłe. Wczoraj wiceprezes Wenezueli oskarżył USA o atak na wenezuelski bank (Banco de Venezuela). Nie jest to byle jaki bank, ponieważ korzysta z niego 14 milionów Wenezuelczyków oraz jest największy w kraju.
Podczas konferencji prasowej urzędnik wyjaśnił, że ataki były rejestrowane w systemie IPS, który miał destabilizować system komputerowy wspomnianego podmiotu finansowego.
Delcy Rodriguez wyjaśnił, że system komputerowy wykrył atak, zabezpieczył się i zawiesił usługi w celu zidentyfikowania skutków i rozpoczęcia 130-godzinnego procesu wzmacniającego mechanizmy bezpieczeństwa i przechowywania.
„Istnieją dowody, które nie zostały przedstawione opinii publicznej, aby nie destabilizować śledztwa, ale zostaną przedstawione w ciągu najbliższych kilku dni” – powiedział.
Rodríguez stwierdził, że atak zbiegł się w czasie ze spotkaniami prezydenta Kolumbii z szefem Dowództwa Południowego Stanów Zjednoczonych Craigiem Fallerem; oraz z uciekinierem przed wenezuelskim sędzią Leopoldo Lópezem.
Ze swojej strony minister nauki i techniki Gabriela Jiménez dodała, że atak na bank nadal trwa, ponieważ sprawcy szukają włamania, które pozwoli im uszkodzić platformę komputerową.
Zapewnił jednak, że pracownikom podmiotu udało się zabezpieczyć bezpieczeństwo banku i czujnie przeciwdziałają próbom narażenia systemu na niebezpieczeństwo.