W jednej z dolnośląskich szkół podstawowych Ukrainka uciekająca przed wojną Ukrainka nie została przyjęta — donosi wrocławska “Gazeta Wyborcza”, która rozmawiała z dyrektorką tejże placówki. Kobieta potwierdziła, iż dziewczyna została poproszona o zdjęcie “intensywnego koloru z włosów”.
Sprawa wyszła na jaw dzięki postowi na Facebooku, który brzmiał tak: “Halo fryzjerzy. Czy ktoś może mógłby ściąć włosy dziewczynce? Ma zafarbowane i odmówili jej przyjęcia do szkoły” – zaapelowała jedna z użytkowniczek. Jak się okazało, post dotyczył dziewczynki, która uciekła przed wojną w Ukrainie. Szkoła, do której chciała uczęszczać, ma w statusie zakaz farbowania włosów oraz “niestosownych fryzur”.
Wyborcza nie podała o jaką konkretnie szkołę chodzi. Jednakże, na prośbę autorki przytoczonego wpisu, rozmawiała z dyrektorką placówki, która potwierdziła, iż Ukrainka została poproszona o zdjęcie “intensywnego koloru z włosów”.
“Wyjaśniliśmy to po przyjęciu uczennicy. Każda szkoła ma swój statut, który jest uchwalany w porozumieniu z radą rodziców i radą pedagogiczną. Zapis dotyczący wyglądu uczniów nigdy nie był u nas kwestionowany” – powiedziała w rozmowie dyrektorka.
Kobieta zapewniła, iż szkoła robi wszystko, aby osoby pochodzenia ukraińskiego czuły się w szkole bezpiecznie i żeby dziewczynka została do niej przyjęta.
Alina Czyżewska z Watchdog Polska podkreśliła, że szkoła nie ma prawa ingerować w wygląd ucznia na łamach Gazety Wyborczej, gdzie zapowiedziała również interwencję w szkole. Jeżeli to nie poskutkuje, poinformowała o możliwym skontaktowaniu się z departamentem edukacji urzędu miejskiego, pod który podlega podstawówka.
Widzimy, że niczym nieuzasadnione zasady i ich trzymanie się są dla wielu ważniejsze od dobrego samopoczucia dzieci i zapewnienia im możliwości do edukacji. Nawet proimperialistyczna szczujnia dostrzega absurd w przekładaniu dziwnych ideałów nad dobro młodych osób.
Pozwac szkole za 191 kk i jechane